Logo - Wieści dla domu

Zaktualizuj swoją przeglądarkę
Internet Explorer 8 lub zmień na inną!

Nasza strona nie obsługuje tak starej przeglądarki jak Internet Explorer 8. Na naszej stronie zastosowano nowatorskie rozwiązania, których przeglądarka IE8 nie obsługuje, bo... jest STARA :)
Zalecamy zmianę przeglądarki na inną.
Pozdrawiamy, Ekipa Wieści dla Domu i Hotka!

Galeria zdjęć

- Bez pierników nie ma Świąt Bożego Narodzenia! - uważa wiele osób. Większość z nich sama piecze te aromatyczne ciastka w domowym zaciszu. Postanowiłam sprawdzić, jak wygląda pieczenie pierników pod okiem profesjonalistów.

W tym celu udałam się do Piekarni-Cukierni Jacek, Piotr Kortylewscy, Anna Danek z Zielonej Wsi. Tam co roku powstają 2 tony tego świątecznego wypieku. - Zaczynamy już po św. Marcinie, tj. po 11 listopada i pieczemy je praktycznie aż do świąt - podkreśla Piotr Kortylewski, współwłaściciel firmy. Cały proces nadzoruje Krzysztof Łukowiak, mistrz cukiernictwa, który pracuje w Zielonej Wsi od 19 lat. To on jest odpowiedzialny za przygotowanie ciasta. - Ciasto wyrabiane jest początkowo mechanicznie. Trwa to około 10 minut. Musi to odbywać się pod kontrolą, bo jak będzie za luźne, to nie da się go rozwałkować i pierniki będą nieforemne. Z kolei, jak ciasto będzie za gęste, to pierniki wyjdą twarde. Potem ciasto musi „ściągnąć”. To bardzo ważne, bo ułatwia dalszą pracę. Ta robiona jest już ręcznie - informuje Krzysztof Łukowiak. Do przygotowania jednej porcji ciasta potrzeba 50 kg mąki i 120 jajek. - Dodajemy do tego mieszankę tylko naturalnych przypraw: cynamonu, imbiru, goździków, gałki muszkatołowej i kardamonu. Nieodzownym dodatkiem jest też miód i kakao - zaznacza Krzysztof Łukowiak. 

W ciągu godziny w Zielonej Wsi piecze się około 100 kg pierników. Przy takiej ilości, foremki często muszą być wymieniane, bo po prostu się... zużywają. Pierniki w kształcie „katarzynek” wypiekane są w tradycyjnym piecu, opalanym węglem i drewnem. Podobnie, jak wyrób ciasta, tak i wypiek nadzoruje mistrz cukiernictwa. Trwa on około 10 minut. - Trzeba uważać, bo jeśli je dłużej przypieczemy staną się twarde i gorzkie. Dlatego jednorazowo piekę tylko 10 blaszek, żebym miał nad nimi kontrolę. Przy większej ilości część pierników mogłaby się spalić - podkreśla Krzysztof Łukowiak.

Zielonowiejskie pierniki ozdabiane są lukrem i kolorową posypką. - Na jeden kilogram przypada 30 pierników. Chętnych do ich kupna nie brakuje. Są to zarówno mieszkańcy Zielonej Wsi i okolicznych wiosek, jak i osoby przyjezdne - mówi Sandra Staśkiewicz z firmowego sklepu.


Z kart piernikowej historii

Przed wiekami żył w Toruniu pewien piernikarz. Kiedy urodziła mu się córka, zagniótł, nie skąpiąc miodu ni przypraw korzennych, ciasto, które zapakował do dębowych beczek i umieścił w chłodnej piwnicy. Czekało tam aż do wesela dziewczyny. Potem niejedna córka piernikarza otrzymywała w posagu takie ciasto, a niejeden piernikarz traktował je jako inwestycję. Piernik uchodził za szczególny smakołyk, na który nie wszystkich było stać. Był rarytasem dla elity. Zachowały się dokumenty zabraniające jego sprzedaży pospólstwu. Długiemu dojrzewaniu ciasta sprzyjały ekologiczne składniki: mąka ze zdrowych ziaren i miód zbierany z terenów nieskażonych chemią oraz przyprawy korzenne, których wegetacji nie wspomagały sztuczne nawozy ani chemiczne opryski. Nic więc dziwnego, że pierniki uchodziły za lekarstwo i były sprzedawane w aptekach. W średniowieczu zastosowanie pierników było wielorakie. Traktowano je jako zagrychę do wódki i przedmiot dekoracyjny. Sporządzony z niejadalnego ciasta opierano lub zawieszano na ścianie. Najmniejsze miały 10 cm, największe osiągały dwóch metrów wysokości. Nie dodawano do nich spulchniaczy.


Piekarnia-Ciastkarnia Jacek, Piotr Kortylewscy, Anna Danek z Zielonej Wsi to rodzinna firma, w której zarówno wiedza, jak i doświadczenie, przekazywane są z ojca na syna. Rozpoczęcie działalności piekarniczej i potem cukierniczej zaczęło się od prowadzenia piekarni przez Juliana i Katarzynę Niwczyk w roku 1910. Obecny zakład został wybudowany w latach powojennych przez Klemensa Kortylewskiego. W zakładzie wypieka się wiele gatunków chleba, bułek, drobnego pieczywa pszennego, ciastek, tortów oraz innych wyrobów cukierniczych. Wśród nich bardzo dużym uznaniem cieszy się placek drożdżowy z serem lub z owocami sezonowymi. Trafiają one do mieszkańców Wielkopolski i Dolnego Śląska.

 

 

Dodaj komentarz



Kod antyspamowy
Odśwież