Pałac Pakosław jest obiektem głęboko zanurzonym w lokalnej tradycji. Każdy jego zakamarek - każda urokliwa „zmarszczka” tego miejsca - wiąże się z historią.
Mimo przywiązania do lokalności i tradycji Pałac Pakosław sukcesywnie wytycza nowe trendy i na nowo definiuje to, czym może być butikowy hotel. Miałam okazję się o tym przekonać podczas zamkniętego wydarzenia „Pałac od Kuchni: Pakoslove is in the Air”, w trakcie którego poznałam twórczynie tego dzieła, zwiedziłam barwne pałacowe pokoje i poznałam ich historię, a przede wszystkim degustowałam dania serwowane przez Kuchnię Pakoslove. I tak na amuse-bouche (maleńkie danie rozpoczynające kulinarną ucztę) podano mus z dorsza z pianą cytrynową. Na przystawkę była wolno pieczona cielęcina z sosem tuńczykowym i kaparami. Potem był krem z pieczonych pomidorów i papryki, a po nim intermezzo (przerywnik oczyszczający zwariowane już po poprzednich daniach kubki smakowe), czyli... sorbet cytrynowy z malinami. Danie główne to istny majstersztyk gastronomii - polędwiczka wieprzowa w pietruszkowym pudrze, rolada ziemniaczana i warzywa sezonowe. A deser? Co tu dużo mówić - poezja smaku - terrina czekoladowa z sosem chutney z pomarańczy oraz mus z czarnej porzeczki z miętą i śmietankową pianką.
Świeżo, zdrowo i lokalnie
No właśnie... Kuchnia Pakoslove... Tak naprawdę to serce pałacu, gdzie o smakach mówi się bez wytchnienia. Jest kreatywnie, barwnie i energetycznie. Kucharze testują nowe, nieoczywiste zestawienia, dbając o to, co najważniejsze: by było świeżo, zdrowo i lokalnie. Kuchnia Pakoslove, serwuje dania kuchni polskiej i europejskiej skomponowane na bazie przede wszystkim lokalnych i co ważne sezonowych składników. - Uwielbiam obserwować kucharzy, gdy „czarują”, mieszają smaki, często nieoczywiste. Później widzę efekt tej magii w uśmiechach i w wyrazach pozytywnego zaskoczenia, w okrzykach i wymienianych między sobą uwagach, że „to jest przeokrutnie pyszne” - opowiada Bogna Duda - Jankowiak, przewodnicząca rady spółki zarządzającej pałacem. W pałacowej kuchni tworzy się posiłki podbijające serca gości i powodujące, że każdy, kto raz ich spróbował, wraca po więcej. - Kuchnię wspiera przeobfita spiżarnia: miejsce, które zbiera w sezonie, by dawać poza sezonem. Wszystko po to, by było zawsze świeżo i nietuzinkowo – dodaje Aurelia Sawarzyńska, dyrektor pałacu.
24 unikalne pokoje
Mówi się, że jeśli restauracja jest sercem tego miejsca, to pokoje są jego... duszą. Wszystkie stworzone zostały z szacunkiem dla historii: czasem przekornie, czasem zabawnie, zawsze niebanalnie i z charakterem. A charakter każdy pokój ma inny. Każdy z nich jest inaczej udekorowany - od „Kapuśniaku” w deszczowym stylu, „Makowca” z przepisem popularnego ciasta na ścianie, „Zapasy” - inspirowanego pałacową spiżarnią, „Landrynce” - najsłodszym z pokoi, po błękitną „Niezapominajkę”, niebiańską „Bitą Śmietanę” i klimatyczne „Ptasie Radio”. - W Pałacu Pakosław dobrze wiemy, że nie ma dwóch takich samych par. Dlatego właśnie w naszej codziennej pracy staramy się, aby każdy mógł odnaleźć swoją opowieść wśród pałacowych wnętrz. Każdy nasz pokój jest inny i każdy ma inny charakter, dlatego wierzymy, że każda para znajdzie taki, w którym będzie czuła się idealnie – podkreśla Aurelia Sawarzyńska.
Wśród zieleni
Wyjątkowości pałacowi dodaje też jego otoczenie. Z każdego z pokoi rozpościera się widok na piękny park, w którym po prostu chce się być: chce się przysiąść nad stawem i spacerować między bujnymi drzewami. Ten krajobraz sprawia, że nasze myśli krążą tylko wokół dobrych rzeczy. Tutaj wieczory kończą się szumem drzew i wody w pobliskim stawie, tu poranki zaczynają się słońcem przedzierającym się przez korony drzew… Długo można by o tym opowiadać. A przecież to jedno z tych miejsc, które trzeba odwiedzić, żeby go doświadczyć.