„Zielone Zacisze” to kameralny obiekt, w którym stylowo urządzone wnętrza i miła i domowa atmosfera wprowadzają w niepowtarzalny nastrój. Tutaj można smacznie zjeść i porozmawiać z właścicielami.
Tym razem chciałabym czytelników „Wieści dla domu” „oprowadzić” po niezwykłym miejscu znajdującym się w miejscowości Murzynowo Kościelne (powiat średzki). To tutaj mieszkają państwo Danuta i Henryk Borowczyk. Jadąc na umówioną wizytę, już z daleka widzę piękny, biały dworek, który wspaniale współgra z rozległym otoczeniem.
Wjeżdżając na posesję państwa Borowczyków zwracam uwagę na rosnącą przy płocie glicynię - „obsypaną” ogromną ilością kwiatów. Jak się dowiaduję - w tym miejscu na kanwie tradycyjnego gospodarstwa powstało gospodarstwo agroturystyczne o nazwie „Zielone Zacisze”. Moi rozmówcy tak wspominają początki swojej historii: - Mieliśmy gospodarstwo rolne, które ja przejęłam po swoich rodzicach. Przez pierwsze lata małżeństwa zajmowaliśmy się uprawą roślin, a mąż w oddalonym o 2 km swoim gospodarstwie rodzinnym dodatkowo zajmował się produkcją pieczarek. Zawsze mieliśmy przydomowy ogródek. Pierwsze zamysły takiego dużego ogrodu powstały z potrzeby taktycznej. Posadziliśmy drzewa, które miały zasłonić nas przed wiejącymi z zachodu wiatrami. Te drzewa tworzą obecnie ładną kurtynę. Zamarzyło nam się, aby pustą okoloną drzewami przestrzeń o powierzchni ponad 2.500 m2 wypełnić różnymi roślinami, które utworzą poszczególne wnętrza ogrodu, a na tle wysokich daglezji, srebrnych świerków, jodeł kalifornijskich i kaukaskich, sosen wejmutek, brzóz tworzyć będą miłe dla oka roślinne piętra. W głębi ogrodu powstało oczko wodne, a dalej już realizowaliśmy nasze następne pomysły - mówią.
Pani Danuta z wykształcenia jest pedagogiem i z nauczycielstwem związana jest od wielu, wielu lat. Kiedy powstał pomysł agroturystyczny, zrezygnowała z pracy zawodowej, ponieważ trudno było pogodzić tyle obowiązków. Podkreśla jednak, że „ciągnie wilka do lasu” i postanowiła założyć miejsce edukacyjne pod nazwą „Ekoszkoła - Zielone Zacisze” - skierowane do dzieci i młodzieży. Do celów edukacyjnych wykorzystywany jest przez właścicieli również duży staw. W gospodarstwie odbywają się jednodniowe przyjęcia grup, ale są także inne pomysły. W przyszłości ma tu powstać „Zielona Szkoła”. - Dzieci, odwiedzając nasze gospodarstwo, poznają i zdobywają wiedzę z zakresu roślin naszej strefy klimatycznej. Zapoznają się także z ekosystemem wodnym. Właśnie temu służy staw. W gospodarstwie znajduje się łąka kwietna, łąka ziołowa, plantacja malin oraz 4-hektarowa plantacja jodeł. Mamy również ekologiczny ogród warzywny - opowiadają.
W specjalnie przygotowanym „Ogrodzie Zmysłów” rosną specyficzne rośliny, pobudzające poszczególne zmysły - dotyku, wzroku, smaku i zapachu. W gospodarstwie znajduje się pszczela pasieka oraz przeszklony ul. Dla starszych grup szkolnych przygotowano mikroskopy. Pani Danusi marzy się piec chlebowy, gdzie chciałaby realizować kolejny projekt „Od ziarenka do bochenka”, wykorzystując znajdujące się w gospodarstwie poletka zbożowe.
Rozglądając się po ogrodzie, można dostrzec wiele roślin. Piękna aleja róż, o nazwie Leonardo da Vinci, pochodzących z Radlińca, zachwyca. Jak zaznacza właścicielka, poletka, na których obecnie rosną bratki, chciałaby poszerzyć o pachnące róże, a tym samym rozbudować edukacyjną strefę zmysłów o kolejne zapachy. Łany konwalii majowej rosnącej przy tarasie urzekają białymi, dużymi dzwoneczkami. Przy oczku wodnym prezentuje się kolekcja irysów. Między wysokimi drzewami „przebija” się tamaryszek i sumaki. Oczkiem w głowie pani Danusi jest duża kolekcja funkii, żurawki, irysów i liliowców.
Uwielbiam liliowce, dlatego dobierałam je, analizując długość kwitnienia. Uważam, że są to jedne z piękniejszych kwiatów. Mają piękne kolory, który naprawdę zachwycają.
Rosnące funkie i żurawki ogrodowe mają dekoracyjne liście. Żurawki to rośliny o krótkich, silnie ulistnionych pędach tworzących niską, zwartą kępę. Spotykamy wiele odmian tej rośliny różniących się wysokością, a przede wszystkim kolorem liści. Widzimy odmiany, których liście przybierają kolor purpurowy, jasnozielony, ciemnozielony. Są również o liściach zielonych i pofalowanych ze srebrnymi plamami lub kremowo-żółtych z zielonymi plamami i wąskimi zielonymi brzegami.
Pan Henryk wzbogacił pejzaż o bocianie gniazdo. W jego gospodarstwie rodzinnym były bociany, które przylatywały zawsze pierwszego dnia Wielkanocy. - W ogrodzie mieliśmy samosiejkę osiki, która zajmowała dużo miejsca i pokarm innym roślinom. To ona posłużyła nam jako podstawa gniazda - mówi. Pan Henryk wykorzystał koło z drewnianego wozu, które zostało wyszukane w Internecie. - Poczytaliśmy, jak zbudować gniazdo i takie powstało. Staraliśmy się podrobić oryginał. Okazuje się, że bociany nie znoszą ładnego, suchego gniazda, a wręcz przeciwnie. Lubią darń położoną odwrotną stroną. Sam moment montowania gniazda był dla nas ciekawy. Dźwig, który wykorzystaliśmy do tego celu, umożliwił nam obejrzeć panoramę naszego gospodarstwa z 27 metrów wysokości. Na razie bociany nie osiedliły się na stałe, ale przylatują codziennie. Więc mamy nadzieję, że osiądą u nas - opowiadają.
W ogrodzie przygotowano miejsce dla aktywnych gości. Można skorzystać z jazdy konnej lub przejażdżek bryczką. Można też odbyć interesujące wycieczki rowerowe po okolicy. Do tego gospodarstwa przyjeżdżają goście z Polski, Europy, a nawet całego świata. W chwili obecnej gościem jest pani z Tajlandii. - Byliśmy bardzo zaskoczeni, kiedy w pierwszym roku funkcjonowania - bo w 2012 roku - zajęliśmy I miejsce w ogólnopolskim konkursie „Kwatery na medal”. Nawet nie wiedzieliśmy, że ktoś nas zgłosił. Zebrała się kapituła, wybrano 10 gospodarstw i dostaliśmy tyle głosów od gości, którzy u nas byli, tyle ciepłych e-maili. Było to dla nas naprawdę motywujące. Uwierzyliśmy, że to, co robimy, jest postrzegane pozytywnie - wspominają.
Naszej rozmowie prowadzonej na tarasie towarzyszy śpiew ptaków. Jakie plany na przyszłość, jakie marzenia mają moi rozmówcy? - Chciałabym, żeby moja Ekoszkoła rozwijała się i funkcjonowała coraz lepiej. A tak prywatnie, chciałabym, abyśmy wszyscy w rodzinie czuli się spełnieni - mówi pani Danusia.
Komentarze