Znane odmiany, jak Mercedes, First Red czy później Red Berlin i Grand Prix sprzyjały mocnej pozycji tej grupy róż. Ostatnimi czasy widać zmiany w upodobaniach klientów i na rynku cieszą się powodzeniem róże o kwiatach żółtych, pomarańczowych, łososiowych czy różowych. Wiedzą o tym również moi rozmówcy, którzy starają się podążać za modą.
Gdy posiadaliśmy mniejsze gospodarstwo, mieliśmy problemy ze sprzedażą. Obecnie w obiektach uprawiamy 40 odmian róż i nie mamy problemów ze sprzedażą kwiatów, a są czasami momenty że ich wręcz brakuje
W asortymencie uprawianych w gospodarstwie róż przeważają odmiany o czerwonych lub bordowych kwiatach. Stanowią one około 50% produkcji. Wśród wielu odmian na uwagę zasługują: Prestige, Marryme i Red Naomi. Pani Kasia polubiła nową odmianę o nazwie Celina, która ma piękny pistacjowy duży pąk, grubą łodygę i duże, zielone liście. - Mamy swoją hurtownię kwiatów, 4 samochody chłodnie, które rozwożą towar po kwiaciarniach oraz na rynek hurtowy do Wrocławia - mówi. Zaznacza, że w okresie zimowym brakuje polskiej róży i jeśli się ją produkuje, to w głównej mierze żeby zatrzymać klienta. W handlu silną konkurencję stanowią róże sprowadzane z Afryki lub Ameryki Południowej.
Produkcja w okresie zimowym jest w naszym kraju bardzo kosztowna i często nieopłacalna.
Zwłaszcza, że plon zimowy jest znacznie mniejszy niż w pozostałych okresach roku, dodatkowo uprawa całoroczna wymaga specjalnie dobranych odmian. - Na ten okres nie jest to opłacalna produkcja ze względu na wysokie koszty ogrzewania oraz brak odpowiedniej ilości światła. Przymierzamy się do doświetlania, ale na razie kalkulujemy. Sentyment do róż pozostał i tak po rodzicach kontynuujemy tę uprawę - stwierdzają.
„Nie ma róży bez kolców” - to pojęcie znane od dawna.
Hodowcy prześcigają się zatem w modyfikacji odmian i chcą wprowadzić róże pozbawione „igiełek”. Okazuje się, że liczba i wielkość kolców jest bardzo zmienna i zależy od pory roku, światła i temperatury. Najchętniej wszyscy chcieliby pozbawić róży jej naturalnej „ broni”.
Czy da się to zrobić? Czas pokaże. Stosowana w gospodarstwie technologia uprawy róż na rynnach spowodowała, że nie ma takich problemów z chorobami odglebowymi jak w tradycyjnych uprawach w glebie. Na pytanie, czy w ubiegłym sezonie producenci mieli jakieś problemy z patogenami, odpowiadają: Z powodu bardzo wysokich temperatur wystąpiły problemy ze szkodnikami. W głównej mierze z wciornastkami i przędziorkami. Preparaty były nieskuteczne w walce z nimi. W związku z tym zdecydowaliśmy się na biologiczną ochronę roślin, która polega na wykorzystaniu organizmów pożytecznych oraz produktów ich metabolizmu w celu zwalczania agrofagów.
Katarzyna i Marcin Hendrysiakowie w 2015 roku zostali finalistami krajowego konkursu Wzorowy Ogrodnik w kategorii rośliny ozdobne pod osłonami. Konkurs, który odbywa się w Gołuchowie pod patronatem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Prezesa Agencji Rynku Rolnego, ma swoje szczytne założenie. Celem jego jest wytypowanie i promocja ogrodników - producentów i ich gospodarstw, których osiągnięcia, poziom produkcji oraz postawa osobista zasługują na wyróżnienie. Konkurs ma służyć promowaniu zarówno dobrego wizerunku polskiego ogrodnictwa w kraju i zagranicą, jak i wysokiej jakości produktów rodzimych.
Państwo Hendrysiakowie lubią to, co robią i jak twierdzą, wyjeżdżając na wakacje - wypoczywają trzy dni, ale potem już chętnie wróciliby do swoich róż, które po prostu kochają i nie wyobrażają sobie bez nich życia!
- «« Wstecz
- Dalej