Już od dzieciństwa Tomasza Ignasiaka fascynowały rośliny. - Zauroczyła mnie Chorwacja! Chciałbym mieć takie palmy jak w Chorwacji, no, ale jest to raczej marzenie nie do spełnienia! - ubolewa.
Kiedy „poszukiwałam” kolejnej osoby do napisania artykułu o ogrodach, sugerowano mi, abym wybrała się do Dobrzycy leżącej w powiecie pleszewskim. Tam mieszka wielki miłośnik i pasjonat roślin Tomasz Ignasiak. Mój rozmówca już od najmłodszych lat wiedział, że będzie ogrodnikiem. Już jako mały chłopiec miał swój „kawałek” ogrodu, w którym uprawiał różne warzywa. Dla niego wybór decyzji o dalszym kształceniu był bardzo prosty - mogła to być tylko szkoła o profilu ogrodniczym. Ukończył Technikum Ogrodnicze w Lesznie, które go wiele nauczyło. - Po ukończeniu szkoły pracowałem przez wiele lat w Spółdzielni Ogrodniczej w Pleszewie, gdzie byłem instruktorem do spraw produkcji ogrodniczej. Chodziłem po polach, bywałem u producentów warzyw szklarniowych i gruntowych. Rozmawiałem z ogrodnikami, obserwowałem rośliny i zajmowałem się doradztwem. W spółdzielni organizowaliśmy targi, wystawy, kupowaliśmy materiał szkółkarski. Później zmieniłem pracę, jednak zapał i umiłowanie do kwiatów pozostał. Kiedy ożeniłem się i zamieszkałem w Dobrzycy, tym ogrodem zajmowała się teściowa, która do chwili obecnej ma swój duży wkład. Jednak tamten ogród, a obecny jest zupełnie inny - opowiada pan Tomasz.
W jego ogrodzie znajdziemy mnóstwo roślin. Pierwszymi kwiatami, które na wiosnę pojawiają się, są bratki. Kiedyś rozsadę przygotowywał sam. Ze względu na długi okres wschodów zrezygnował z takiej formy uprawy i obecnie sadzonki bratków już kupuje. Wejście do domu zostało udekorowane czerwonymi pelargoniami rosnącymi w donicach. Jak zaznacza pan Tomasz, najbardziej lubi kolor czerwony. W rzędzie stoją doniczki z niecierpkami. Widać psiankę o fioletowych kwiatkach. Dużo miejsca w ogrodzie zajmują hortensje o kwiatach białych i różowych, które obecnie już przekwitły, ale ich duże, zielone kwiatostany mogłam podziwiać w wazonie.
Hortensja jest bardzo wrażliwa na przymrozki, dlatego zawsze mam w pogotowiu koce, żeby ją okryć i uchronić przed konsekwencjami mrozu. Chociaż tegoroczne upały także nie były dla nich dobre.
Obok hortensji posadzono czerwoną szałwię. Po fasadzie domu wije się bluszcz i trzmielina. Ciekawie wygląda też rosnąca przy furtce cantedeskia, inaczej kala, wokół której rosną niskie aksamitki znane większości osób jako „turki”. Na balustradzie „zwisają” posadzone do korytek czerwone pelargonie bluszczolistne obsypane dużą ilością kwiatów. Pan Tomasz wspomina, że pamięta rok, kiedy była tak sprzyjająca pogoda, że pelargonie kwitły prawie do Bożego Narodzenia.
- Wstecz
- Dalej »»