Marzą o "Jeziórku"
W zanadrzu członkowie stowarzyszenia mają jeszcze wiele planów. Jednym z nich jest utworzenie w wiejskim stylu „Przystani Jeziora”, zamierzając wykorzystać do tego, m.in. starą stodołę. - Chcemy też wybudować altanę i stworzyć miejsce odpoczynku przy ognisku nie tylko dla naszych mieszkańców, ale też wszystkich osób odwiedzających naszą wioskę. Może udałoby się nam tam utworzyć mini galerię artystyczną. Tam też chciałabym pozostawić pamiątkową księgę, do której mogłyby się wpisywać wszystkie odwiedzające nas osoby. By zdobyć na to fundusze, piszemy projekty, bierzemy udział w różnych konkursach i złożyliśmy wnioski do różnych urzędów - opowiada prezes. Ostatnim znaczącym przedsięwzięciem było zorganizowanie Turnieju Wsi, należących do parafii Szkaradowo, połączonego z akcją charytatywną.
Największym marzeniem członków stowarzyszenia jest uporządkowanie zaniedbanego miejsca w wiosce, od którego być może pochodzi jej nazwa. - Wiele osób chyba nawet nie wie o nim. Potocznie nazywane jest ono Jeziórkiem. To bagienny obszar o powierzchni około 1,5 hektara zarośnięty w tej chwili chaszczami. Kiedyś był tam podobno piękny zbiornik wodny - mówi Marzena Wojtyczka. Stowarzyszenie chciałoby oczyścić ten teren i stworzyć tam ciche miejsce wypoczynku. Można byłoby tam łowić ryby, usiąść na pomoście, utworzyć ścieżkę edukacyjną, na której znalazłby się szałas do obserwacji zwierząt, w szczególności licznie tam występujących gatunków ptaków.
Zarząd stowarzyszenia:
prezes: Marzena Wojtyczka
wiceprezes: Grzegorz Tomczak
członkowie: Iwona Hałas, Agnieszka Dorsz, Iwona Galant
24 członków liczy Stowarzyszenie „Nasze Jeziora”
20 zł wynosi roczna składka członków stowarzyszenia
Marzena Wojtyczka, prezes stowarzyszenia
Chcąc pozyskiwać jakiekolwiek fundusze dla wioski, musieliśmy założyć stowarzyszenie. Plany mamy ambitne i jako prezes naszego stowarzyszenia dołożę wszelkich starań, aby na Jeziorach powstało piękne miejsce, służące nie tylko naszym mieszkańcom, ale i gościom z całej okolicy. Czytam i obserwuję co dzieje się w okolicy, dlaczego więc u nas nie miałoby się zmieniać na lepsze. Już zamiast ścierniska mamy piękne boisko i plac zabaw, ale jak to mówią - apetyt rośnie w miarę jedzenia. A my mamy ochotę na znacznie więcej.
- «« Wstecz
- Dalej