Zielony jęczmień do aptek i gryka do materacy
Małżeństwo na 8 hektarach gruntów uprawia zboża: owies, jęczmień, grykę, pszenicę i żyto, które przesiewane są kończyną w ramach płodozmianu. - Jęczmień zbieramy, gdy jeszcze jest zielony. Trafia do konsumentów jako surowiec zielarski określany jako tzw. zielona krew. Gdy jęczmień zaczyna się kłosić we wstępnej fazie mlecznej, wtedy się go kosi, suszy, rozdrabnia i sprzedaje. Trafia wówczas do aptek jako lekarstwo dla ludzi, ale też dodaje się go do różnego rodzaju pasz dla papug i innych małych ptaków. Niemcy tego sporo biorą - tłumaczy Marek Górczewski.
Pozostałe gatunki zbóż zbierane są w sposób tradycyjny w fazie dojrzałej. Jako nasiona także w większości trafiają do Niemiec. - Owies też jest sprzedawany jako surowiec zielarski. Słoma z tego zboża jest wykorzystywana do leczniczych kąpieli. Posiadamy jeszcze tzw. kwitnące ziele gryki. Gryki nie sprzątamy na nasiona, tylko jest ona koszona w fazie kwitnienia i suszona. Wykorzystywana jest jako surowiec do wszelkiego typu materacy przeciwodleżynowych, poduszek, ale też jako surowiec do produkcji leków - wyjaśnia Anna Olejnicka - Górczewska.
A w sadzie małżeństwo posiada siedem drzew orzecha włoskiego, którego liście suszone trafiają potem na półki sklepów zielarskich i aptek. - Orzech bardzo ładnie się regeneruje i rozrasta mimo obcinanych cyklicznie gałęzi - zaznacza pani Anna. Dość niedawno założony ogródek zielarski zajmuje, póki co, powierzchnię 32 arów. - Chcemy by był ogródkiem edukacyjnym. Dlatego w tym roku przystąpiliśmy do sieci gospodarstw zagrody edukacyjnej. Zamierzamy cały czas go powiększać. Obecnie mamy około 300 gatunków ziół skupionych w małych poletkach. Pierwsze partie będą sprzedane wiosną tego roku - wyjaśnia Anna Olejnicka - Górczewska.
Państwo Górczewscy przekonują, że nie ma problemu ze zbytem produktów. Zwłaszcza, jeśli posiada się na nie odpowiednie certyfikaty. Trzeba jednak jeszcze pamiętać o wykonywaniu badań laboratoryjnych każdej wysyłanej na Zachód partii.