Kurze życie i wkurzająca biurokracja
Karmienie odbywa się ręcznie. Trzy osoby dowożą wózkiem i napełniają karmniki kołowe, w które wchodzi po 18 kilogramów paszy i napełniają trzydziestolitrowe poidła z wodą. Niedawno jednak pan Stefan widział, że są w sprzedaży tzw. karmniki podwieszane, które byłyby dużym udogodnieniem podczas usuwania obornika, więc kto wie, czy jednak nie przyjdzie powoli czas na kolejną inwestycję.
Przeciętnie ekologiczna kura nioska żyje od 4 do 6 lat (konwencjonalna ok. 2!). Młode kury kupowane są jako konwencjonalne w wieku 16 tygodni i mają półtora miesiąca czasu na okres przejściowy, aby dojrzeć do ekologii i zacząć znosić równe, dorodne jajka. Po półtora roku sprzedawane są dalej, najczęściej po sąsiedzku, aby dalej znosić jajka lub lądują w rosole.
O odbiór jajek pan Stefan nie musi się martwić. Jego największym klientem jest Carrefour. Gdy pytam, czy można z tego żyć, pan Stefan uśmiecha się pod wąsem (dosłownie) i mówi, że przed dwoma laty powaliło go na kolana, gdy załamał się rynek dla jajek ekologicznych. Pasza kosztowała wtedy 40 groszy na kurę dziennie, a za jajko w hurtowni płacono 18 groszy. W tym momencie jego dostawca paszy podsunął mu pomysł przejścia na jajka omega-3. Po mniej więcej roku zaczął podnosić się z kolan.
Z dumą mówi, że jest jedynym producentem jajek omega-3 w trybie ekologicznym w Polsce.
Podkreśla to tym bardziej, że jajka omega-3 w konwencji nie są już niczym szczególnym, ale w trybie ekologicznym nadal unikatem.
Na biurokrację nie narzeka, choć, jak mówi: będzie szczęśliwy, gdy dożyje dnia, w którym ją trafi szlag. - W dawnym systemie socjalistycznym wszyscy narzekali na góry papierów, ale to, co się teraz dzieje, to jest trzykrotność tego, co było - stwierdza pan Stefan i dodaje, że nie tylko ich ilość jest zabójcza, ale przede wszystkim ich niepotrzebne powielanie. - Każdy kto przychodzi tzn Inspekcja Weterynaryjna, WIJHARS i jednostka certyfikująca, potrzebuje w zasadzie ten sam dokument, który u każdego inaczej się nazywa. To jest absurd. Podstawą dla wszystkich powinien być zbadany produkt - mówi z przekonaniem mój rozmówca.
Omegowa przygoda
W jajkach omega-3 pan Stefan specjalizuje się od dwóch lat. Za sztukę kasuje 75 groszy. Za ekologiczne jajko dostaje się ok. 65 groszy, choć na półce sklepowej różnica między jajkiem ekologicznym a ekologicznym omega-3 wynosi tylko 3-4 grosze. Wyrażam swoje zdziwienie, że tak mało, na co słyszę odpowiedź:
- Nasze społeczeństwo musi jeszcze trochę dorosnąć do tego, aby zrozumieć, co jest zdrowe. Najlepszym dowodem jest to, co usłyszałem na Stadionie Narodowym w Warszawie, gdzie startowałem w konkursie „Teraz Polska”. Nie zapomnę, jak jeden z członków jury, degustując jajka stwierdził, że jajko to jest dla niego jajko i tyle. Jak to usłyszałam, pomyślałem tylko, że jeśli mamy takich fachowców, to pożal się Boże, co to będzie dalej z naszą ekologią.
Przekonanie pana Stefana do jajka omega-3 jest wielkie. Nie dość, że ich zawartość kwasów omega-3 jest 10-krotnie wyższa niż w „normalnych” jajkach, to jeszcze posiadają 3 razy mniej cholesterolu niż kury zielononóżki z trybu konwencjonalnego, a te i tak mają dobrą opinię pod tym względem. Sam podnosi znacznie statystykę, bo zjada 3 do 4 jajek dziennie. Najchętniej gotowane, gdyż w takiej formie są najzdrowsze.
Plany i marzenia
Gdy pytam mojego rozmówcę o plany lub marzenia, odpowiada, że ma, tak jak każdy człowiek, i jedno i drugie. O tych prywatnych nie chciał ze mną rozmawiać ale 2 zawodowe marzenia zdradził: chciałby pobudować nowy kurnik i rozbudować swoje stadko do 12-tu tysięcy. Chyba powinniśmy mu życzyć realizacji tego marzenia jak najszybciej - dla naszego zdrowia.
- «« Wstecz
- Dalej