Wprawdzie marcowa aura nieraz jeszcze przypomni nam o zimie, ale może właśnie na przekór pogodzie już teraz przygotować się na cieplejsze dni?
Pewnie niejedna z nas narzeka, że po zimie przybyło kilka centymetrów w biodrach, cera stała się ziemista i zmęczona, a włosy skryte pod czapką też straciły blask.
Zamiast narzekać, lepiej zabrać się do pracy. Tak, tak, do pracy... nad sobą!
Przede wszystkim należy zmienić nastawienie z „jestem gruba, brzydka i nic mi się nie chce” na „zmienię się, bo wszystko mogę”! Bez choćby odrobiny optymizmu będzie trudno, ale może namówić do wspólnych działań koleżankę, córkę, mamę? Czemu nie! Od czego zaczynamy? Od ćwiczeń. Po zimowym lenistwie koniecznie trzeba wrócić do formy. Basen czy siłownia są świetne, ale można też inaczej, np. biegać bądź maszerować z kijkami. Jeśli i to nam nie odpowiada, to zacznijmy od kilku prostych ćwiczeń na dywanie, przy okazji oglądania ulubionego serialu. Być może to zachęci nas do większego wysiłku. Wszakże lekarze wszelkiej specjalności przekonują, że ruch to zdrowie. A aktywność fizyczna nie tylko pomaga zadbać o właściwą linię, spalając zbędne kalorie, ale także poprawia krążenie, zwiększa dotlenienie organizmu i opóźnia jego starzenie, pomaga walczyć ze stresem czy także osłabia apetyt. Jeśli nie mamy jednak ochoty na wysiłek, to chociaż częściej spacerujmy, a zamiast pokonywać samochodem krótkie odcinki, przejdźmy się albo przesiądźmy na rower.
No tak, teraz patrzymy w lustro i co widzimy? Bladą i szarą twarz z podkrążonymi oczami i włosy z kilkucentymetrowym odrostem. Oczywiście i na to jest rada. Kupmy dobry krem nawilżający. Jeśli dodatkowo będą to produkty, które rozświetlą nam cerę, poprawiając koloryt skóry i dodając jej subtelnego blasku – to tym lepiej. Oczywiście możemy skorzystać z solarium, ale z umiarem. Mocno wspomagana opalenizna u progu wiosny wygląda sztucznie, no chyba, że wróciłyśmy właśnie z drugiej półkuli, gdzie lato w pełni, i kolor skóry zawdzięczamy wyłącznie słońcu. Stosowanie kosmetyków delikatnie opalizujących o tej porze roku przygotuje naszą skórę na pierwsze promienie. A jeśli same zauważymy zmianę w kolorycie twarzy, na pewno poprawi nam to nastrój. Nie czekajmy również z wizytą u fryzjera. Wypłowiały kolor czy rozdwojone kosmyki nie dodają uroku. Lepiej nie czekać, aż przyjdzie pora na pożegnanie się z czapką w tym sezonie, bo w marcu - wiadomo - jak w garncu. Pogoda może nas zaskoczyć, zarówno lepszą jej odmianą, jak i gorszą. Jedno wiadomo na pewno - wiosna tuż!
Czy wiesz, że...
Wiosna meteorologiczna oznacza kwartał od marca do maja. Już w starożytności datowano tę porę roku właśnie na dzień 1 marca. Był to jednocześnie pierwszy dzień roku. Dlaczego? Otóż rok starożytny podzielony był na trzymiesięczne okresy, rozpoczynał się wiosną, a kończył zimą.